Powstanie styczniowe na ziemi pajęczańskiej.

Powstanie styczniowe to powstanie narodowe przeciw Rosji, trwające od 22 I 1863 do wiosny 1864 i obejmujące swym zasięgiem Królestwo Polskie, Litwę i Białoruś, w mniejszym stopniu Ukrainę. Spowodowane było nasilającym się rosyjskim uciskiem wobec narodu polskiego. Poprzedzone ulicznymi manifestacjami patriotycznymi w Warszawie (m.in. obchodami rocznicy wybuchu powstania listopadowego 1830-1831, procesjami, pochodami o charakterze patriotyczno-religijnym), krwawo tłumionymi przez władze rosyjskie.

Wybuch powstania styczniowego przyspieszyło zarządzenie przez władze rosyjskie poboru do wojska tzw. branki, która miała na celu rozbicie konspiracji. Osoby przewidujące swoje wcielenie do armii carskiej zdołały zbiec, by następnie zasilić formujące się oddziały powstańcze. Organizowanie się ich zaalarmowało dowództwo rosyjskie, które zarządziło koncentrację wojsk w większych miastach. Liczba miejsc, w których stacjonowali Rosjanie, zmniejszyła się ze 180 do 42. Było to korzystne dla powstańców, którzy zyskali większą swobodę ruchów na prowincji oraz swobodny dostęp do granic Królestwa. W Królestwie Polskim, a tym samym na terenie naszego powiatu wrzało, przywrócono stan wojenny ograniczający wolności obywatelom. W momencie wybuchu powstania władze miejscowe (wojskowe i policyjne) wprowadziły godzinę policyjną i ostro egzekwowały wydane zarządzenia. Przepustki na poruszanie się po zmroku otrzymywali jedynie miejscowi lekarze. Niewiadomo, w jaki sposób dotarła do Pajęczna i okolic wieść o wybuchu powstania. Faktem natomiast jest to, iż do oddziałów masowo wstępowała młodzież i ochotnicy.

Do największego starcia partyzantów-ochotników ziemi pajęczańskiej wspieranych przez szeregi powstańcze oddziału wieluńskiego z wojskami carskimi doszło na polach wsi Wąsosz i Popów (obecny powiat kłobucki), gdzie zginęło 33 powstańców, 1 został ciężko ranny, a wielu trafiło do niewoli. 10.IV.1863 r. pod Radoszewicami płk. T. Cieszkowski ze swoim oddziałem powstańców stoczył potyczkę z Kozakami i piechotą rosyjską. Również przez tereny Brzeźnicy przechodziły oddziały gen. E. Taczanowskiego i majora Oxińskiego, i innych dowódców, którzy po przeprawie przez Wartę w Ważnych Młynach dotarli do Borowna i Kruszyny, gdzie 19.VIII.1863 roku w bitwie z wojskami rosyjskimi ponieśli klęskę.

Znaczący udział w powstaniu styczniowym miała szlachta. Nie wywyższali się ponad innych ludzi, wręcz przeciwnie w trudnych chwilach, jakim był zryw powstańczy pomagali im. Ci niezwykli i wielcy patrioci bardzo kochali ojczysty kraj. Z ciężkim bólem serca cierpieli, patrząc na uciemiężoną przez Moskali Ojczyznę-Matkę. Kiedy więc wybuchło powstanie bez chwili zastanawiania się, podejmowali zaskakujące wszystkich decyzje - wybierali walkę o niepodległość Polski, pozostawiając majątek i rodzinę.

Na szczególną uwagę zasługuje dziedzic Radoszewic Ludwik Niemojowski, marszałek szlachty, literat i dziennikarz. Brał on udział w powstaniu styczniowym, za co został wywieziony na Syberię. Jako jeden z nielicznych powrócił do kraju. Dla ochotników powstania styczniowego syn Walewskiego - Wincenty udostępnił rodzinny pałac na punkt werbunkowy. Zwerbował trzech spośród służby, zabrał cztery konie i poszedł z nimi do oddziału Oxińskiego. Kolejnym przykładem będzie Michał Ożegowski - dziedzic Ożegowa, który za działalność patriotyczną i pomoc powstańcom bez możliwości obrony, nawet bez wyroku sądowego został wywieziony na Syberię. Ciężka praca w bardzo surowym klimacie, głód i tortury przyczyniły się do jego rychłej śmierci.

Mimo, iż powstanie upadło to ukazało, wielkie oddaniei zjednoczenie narodu polskiego w dążeniu do odzyskania niepodległości. Nasi przodkowie - uczestnicy powstania ponieśli jednak daleko idące restrykcje. Królestwo Polskie zmieniło nawę na Kraj Nadwiślański, Pajęczno zostało przemianowane na osadę, tracąc samorząd miejski, stając się siedzibą urzędu gminnego, podobnie jak Działoszyn i Brzeźnica, w której ponadto znajdowała się siedziba poczty i Sądu Pokoju.

To Im, Bohaterom Powstania Styczniowego,

w 140-tą rocznicę jego wybuchu

poświęcam ten artykuł.

Opr. mgr Jolanta Mazur-Urbaniak